á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
W 1952 roku Guy Sajer zaczął spisywać swoje „przygody wojenne” i relacjonować całą swoją wędrówkę.
Do książki został dołączony szlak bojowy, (...) jaki przemierzył autor.
Żołnierze elitarnej jednostki „Gross Deutschland” nie dostali skarpet (zabrakło) i tak wyruszyli na front. W latach 60-tych w wojsku Polskim szeregowcy nie dostawali skarpet tylko onuce.
Gdy Guy Sajer zaciągnął się ponownie do wojska nie było już odwrotu – musiał walczyć aby przeżyć lub umrzeć.
Można się dziwić co skłoniło Guy Sajera do ponownego zaciągnięcia się do wojska, wcześniej służył w wojskach transportowych.
Lepiej zrozumieć to co przeszedł Sajer może ten co był np. na poligonie/nach wojskowych w zimie w Suwałkach (biegun zimna w Polsce). Tam nie było aż tak niskich temperatur jak na Ukrainie (-43o C – przy tej temperaturze metalowa broń łamie się jak zapałki – str. 361) i wiadomym było, że nie zginiemy, a pomimo tego „nie było wesoło”.
30 stycznia 1945 roku został storpedowany Niemiecki statek pasażerski i było ponad 5000 ofiar.
Wg autora "na wojnie wszystko wykonywane jest z determinacją".